Patrząc na mój styczeń, muszę stwierdzić że był dosyć "Qlturalny".
Zaczęło się koncertem Brodki w Sylwestra i choć nie jestem jakąś jej zagorzałą fanką, tak w klubie było sympatycznie i elektronicznie. W takim wydaniu piosenki wydały mi się dużo lepsze. Potem był koncert Agi Zaryan, niezła dawka jazzu i piękne wykonania piosenek Niny Simone ("lilac wine" kochammm) i Abbey Lincoln. Co tu dużo mówić Aga ma cudowny głos i nawet tacy laicy w tym nurcie muzycznym jak ja potrafią to docenić .... .
Elektro Brodka w Sylwestra
Aga Zaryan (musicie mi uwierzyć na słowo, że to ona .... :) zdjęcie robiłam z dosyć daleka telefonem.
Dziś wieczorem za to idę do teatru, a na dodatek w tym miesiącu oglądnęłam sporo filmów wartych uwagi (o tym w kolejnym poście).
Grudzień i część stycznia upłynęła pod znakiem wiosennej pogody, kiedyś miałam przy sobie aparat, zrobiłam kilka fotek mojej mieściny. Tak oto:
Żydowska bima
Rynek z ratuszem
Małe zakupy
Pędzle, lakier do paznokci i jedwab z Kiwi (był na wyprzedaży w Rossmannie z 14 zł na 4 zł, przyda się na lato)
Baleriny z Zary, które jednak zdecydowałam się zwrócić.
Mieszkanie dla moich zapaszków
Przygotowania przedimprezowe
Styczeń miesiącem nie tylko filmu, ale i książki .... Kończę biografię Heleny Rubinstein - oceniam ją nienajgorzej.
Styczeń miesiącem ukrycia w ciepłym azylu domowym.
Poranna kawa w łóżku w weekend.
Często z Gniewkiem.
I termokoty na całej długości ....
No i tyle z tego stycznia. Nie był taki najgorszy, choć zazwyczaj u mnie ten nowy rok jakoś rozpędzić się nie może :) A jak u Was ????
Haha, termokoty mnie rozłożyły na łopatki <3
OdpowiedzUsuńFajnie masz z takimi grzejnikami :D
Niby tak :) ale te kocieluchy robią się upierdliwe, bo jak jedno siedzi na kolanach to drugie zazdrosne, a miejsca ledwo starcza ....
UsuńUrocze kociaki :) Od dawna mam ochotę przeczytać tę biografię Heleny Rubinstein :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogę polecić! Można się sporo ciekawostek dowiedzieć o korzeniach największych firm kosmetycznych (nie tylko HR, ale i Maybelline, Revlon, Max Factor, Arden). Całkiem przystępnie całość podana, jak trafi w Twoje ręce to zajrzyj. Jedyne zastrzeżenie, to mogłaby być ładniej wydana, z wplecionymi zdjęciami, choć po zawodzie jaki doznałam biografią Chanel (pięknie wydaną, a strasznie napisaną) wolę już skromniejsze wydanie, a lepszą treść).
UsuńJa spódnicy jeszcze nie odważyłam się założyć w tym roku:) mróz mnie dobrze odstrasza!:)
OdpowiedzUsuńoprócz ostatniego tygodnia zima raczej jest łaskawa i na mrozy nie ma co narzekać :)
Usuń