Z tym daniem jest tak, że się je kocha lub nie znosi. Ja odkąd pamiętam należę do tej pierwszej grupy. To zupa mojego dzieciństwa, niedawno odkryta na nowo. A zaczęło się od dziko rosnącego szczawiu w ogródku, przy domu do którego się wprowadziliśmy. Pod bzem niewinnie rosła sobie kępka niepozornych liści, w których moja mama rozpoznała szczaw. Wykorzystała ten fakt i gotowała od czasu do czasu zupę. Potem zniknął bez, a wraz z nim szczaw, a tym samym na wiele, wiele lat zupa z niego gotowana. Ale ja tą zupę ciągle pamiętałam, w tamtym roku wzięłam sprawę w swoje ręce i na działce zasiałam niewielki pasek szczawiu. Roślina ta nie jest specjalnie wymagająca i w tym roku grządka jest zagęszczona liśćmi mięsistymi i większymi od dłoni. Wydaje mi się, że nie tylko roślina, ale i zupa przeżywa renesans i w kręgu znajomych zdobyła uznanie. Dobrze, bo moich liści jest na tyle, że spokojnie mogę obdarować sporo osób.
Przygotowanie i smak ...
Zupa szczawiowa należy do grupy, tych najłatwiejszych do przygotowania. Na bulion warzywny, drobiowy wrzucamy spory pęczek liści szczawiu pozbawiony łodyżek i twardszych żyłek. Liście uprzednio płuczemy i rozdrabniamy (ale nie za bardzo), gdy szczaw przybierze barwę zgniłozieloną (dzieje się to baaardzo szybko) zupę zabielamy kwaśną śmietaną z dodatkiem mąki. Możemy posolić, popieprzyć do smaku. Ja zjadam obowiązkowo z jajem na twardo, ale dobrze smakuje również z młodymi ziemniaczkami.
Są też wersje zupy, gdzie pokrojony szczaw przed wrzuceniem do bulionu poddusza się na maśle lub całość zupy wraz z ugotowanym w niej ziemniakiem blenduje się.
Ja najbardziej lubię wersję z jajkiem :)
Ci którzy nie znają zupy szczawiowej, zapytają jak ona smakuje ??? Szczaw jest kwaśny, dlatego mi w smaku zupa przypomina nieco żurek, właśnie z uwagi na tą kwaskowatość, ale w wersji warzywnej i bardziej delikatnej.
Jeśli jesteście ciekawi smaku zupy, a nie chcecie robić jej na oko, według mojego mało skrupulatnego przepisu, odsyłam na stronę bloga Strawberries from Poland, gdzie w sekcji vintage cooking znajdziecie przepis :). Przepisy autorki goszczą również w KUKBUKU (zupa szczawiowa jest w nr 8 na marzec/kwiecień 2014 r.)
Jedliście kiedyś zupę szczawiową, a jeśli tak to jesteście na tak, czy na nie ???
Są też wersje zupy, gdzie pokrojony szczaw przed wrzuceniem do bulionu poddusza się na maśle lub całość zupy wraz z ugotowanym w niej ziemniakiem blenduje się.
Ja najbardziej lubię wersję z jajkiem :)
Ci którzy nie znają zupy szczawiowej, zapytają jak ona smakuje ??? Szczaw jest kwaśny, dlatego mi w smaku zupa przypomina nieco żurek, właśnie z uwagi na tą kwaskowatość, ale w wersji warzywnej i bardziej delikatnej.
Jeśli jesteście ciekawi smaku zupy, a nie chcecie robić jej na oko, według mojego mało skrupulatnego przepisu, odsyłam na stronę bloga Strawberries from Poland, gdzie w sekcji vintage cooking znajdziecie przepis :). Przepisy autorki goszczą również w KUKBUKU (zupa szczawiowa jest w nr 8 na marzec/kwiecień 2014 r.)
Jedliście kiedyś zupę szczawiową, a jeśli tak to jesteście na tak, czy na nie ???
Oooo pierwszy raz słyszę o Takiej zupie :-) ciekawy czy by mi zasmakowała :-)
OdpowiedzUsuńszkoda że szczawiu nie da rady przesłać pocztą, bo jest Ci go u mnie dostatek :)
UsuńPrzekocham szczawiową ....to również moje wspomnienie dzieciństwa...zaraz obok pomidorowej z ryżem ;)
OdpowiedzUsuńto masz tak jak ja szczawiowa rządzi!
UsuńMoje koty szaleją za szczawiową. Próbują przez okno przeniknąć do kuchni kiedy ją gotuję.
OdpowiedzUsuń