Początek maja był świetny, koniec już taki sobie ...., zdecydowanie na spadek formy miała wpływ pogoda (rasowa ze mnie meteopatka) i podły nastrój. No cóż, życie, ale mam nadzieję że kryzys szybko zostanie zażegnany!
Tymczasem co się działo w maju!
Z tego co sobie przypominam była majówka, całkiem zwyczajna, bez wielkich wyjazdów. Jeden jedyny zdarzył się do Szczwnicy, taki jednodniowy na relaksacyjną przebieżkę po Pieninach, a dokładnie na Przehybę. Takie były plany, pogoda była piękna ..... , ale jedynie w drodze do Szczawnicy i w pierwszej godzinie wędrówki. Potem jak lunęło ...... wszyscy byli kompletnie mokrzy, a moje buty puszczały bańki. Jakoś dotarliśmy do gospody, ręce miałam zdrętwiałe z zimna, jedynym marzeniem było by coś ciepłego zjeść i wypić coś z prądem. Tak też się stało, po problemach z zapłatą ( ciężko wyciągnąć pieniądze zgrabiałymi dłońmi) i po posiłku, udało się trochę osuszyć przy kominku. Sami rozumiecie, zdjęć praktycznie brak, oprócz pieska znajomych, który dzielnie maszerował podczas tej katastrofy!
Potem była noc w Krakowie. Jakimś cudem udała się genialna pogoda. Była włóczęga po knajpkach na rynku i Kazimierzu.
Na rynku było ..... atramentowo.
Na Kazimierzu klimatycznie. Przyjemnie było zasiąść na piwku w Mleczarni.
Po połowie maja już się uspokoiło. Opalanie, koty i kwiatki ......
Wystawiłam ciało na słońce ja i Gniewek.
Zauważyłam, że obecnie moje koty lubią leżakować na dywanie.
O właśnie tak. W zależności od stopnia ciepła, są jedynie bardziej rozciągnięte.
Jak maj, to nie może zabraknąć konwalii!
I piwonii w "różnych odcieniach różu".
A samą końcówkę maja zwieńczyły bardzo ubogie zakupy w krakowskim Super-Pharm .... osławiona woda termalna Uriage, która jak znalazł będzie na zbliżające się upały.
Cóż mam wrażenie, że połowa maja przeciekła mi gdzieś między palcami ..... . A jak u Was?
Piękne zwierzęta :)
OdpowiedzUsuńO dzięki! Minus ich posiadania obecnie jest taki, że strasznie gubią futerko ...., tonę w kłakach!
UsuńŚwietne zdjęcia! Mój maj był wspaniały i bardzo intensywny :) Również miałam okazję jeden dzień spędzić w Krakowie i pogoda udała się idealnie.
OdpowiedzUsuńNatomiast ostatnie dni, to totalny spadek formy, nie mogę się zebrać do kupy i zabrać za życie ;)
Tak za mój nastrój zdecydowanie odpowiada częściowo pogoda, teraz jestem w siódmym niebie, nawet w upały funkcjonuję lepiej :)
Usuń