Mam ostatnio sporą moc przerobową, jeśli chodzi o oglądanie filmów. Przez ostatnie 2 tygodnie trochę tego było, jak wiadomo jedne lepsze, drugie gorsze. O tych, które oglądnęłam bez szczególnych emocji, oczywiście nie warto pisać (są to filmy, które zapomina się po oglądnięcia następnego, abo jeszcze szybciej), są takie które mnie szczególnie zawiodły, no i na reszcie te, które mi się spodobały (a nawet kiedyś, chętnie bym do nich powróciła).
Skoro już ustaliłam, że filmy "jedne z wielu" pozostawiam bez komentarza, to na początku, żeby było z głowy napiszę o ROZCZAROWANIU ......
"Kobieta, która pragnęła mężczyzny" reżyseria: Per Fly
Chciałam ten film oglądnąć, ze względu na Dorocińskiego, którego jako aktora bardzo lubię. Jest to historia romansu duńskiej fotograf mody, z przypadkowo spotkanym w Paryżu Polakiem - wykładowcą. On żonaty, ona mężatka, silna namiętność, wiadomo .... . Podobał mi się mrok w filmie, szarość i chropowatość, trochę jak w "Dziewczynie z tatuażem", no i byłoby to wszystko. Reszta to histeria i obłęd bohaterki, który mnie bardzo drażnił. No cóż, może komuś ten film się podobał, wiadomo gusta są różne, ale jak dla mnie porażka, całkiem spłycona historia.
Jak już zaczęłam o histerii, to następny film, o którym chcę wspomnieć, to.....
"Histeria - romantyczna historia wibratora" :))) reżyseria Tanya Wexler
http://www.filmweb.pl/video/trailer/nr+1+%28polski%29-26574
Tu daję dużego plusa, przede wszystkim za sam pomysł całej historii ...., no bo niebanalna jest opowieść o korzeniach wibratora :). Opowiedziana z cudowną niemal "naiwnością" czasów, gdzie orgazm był spazmem, i remedium na histerię, leczoną przez lekarzy specjalnym masażem. Polecam!
Ostatni z filmów, które dobrze jeszcze pamiętam to nie tak nowy, bo z 2007 r. film libańskiej reżyserki Nadine Labaki pod tytułem"Caramel".
miłych jesiennych wieczorów kinowych :)
jeden z moich ulubionych:)
OdpowiedzUsuń