A tak sobie pomyślałam kurka wodna, że pasowałoby upiec jakieś pierniczki, troszkę dla ozdoby na choinkę, troszkę do konsumpcji rzecz jasna. Wszystko byłoby dobrze, tylko foremki do wykrawania gdzieś się zawieruszyły. Dawno zapomniane, chyba się obraziły i gdzieś sobie poszły ....
Jak się okazało, kupić nowe też nie jest tak łatwo, chyba nie tylko mnie natchnęła chęć ciasteczkowej produkcji. Dziś zapuściłam się na dalsze zakupy, tylko dlatego bo dostałam cynka, że właśnie w tym sklepie znajdę foremki. I oto mam :)))
Kupiłam dwa wzory: gwiazdki i serca. Będą uniwersalne, nadają się na wypieki świąteczne, ale bez okazji też będą ok. Nie są dokładnie takie, jakie chciałam, bo myślałam raczej o trochę większych, no ale i tak nie jest najgorzej ....
Tak sobie myślę, że pierniczki sobie odpuszczę, bo jest trochę późno. Pierniki żeby były dobre, powinny poleżeć przed zjedzeniem, zresztą ja za nimi nie przepadam, za to uwielbiam kruche ciasteczka. Mam nowy przepis i zabawię się tym razem właśnie w klasyczne kruche.
Kupiłam przy okazji kilka gadżetów do przyozdobienia. Jak widać powyżej, jest kolorowa posypka, cukier cynamonowy, żeby był i zimowy akcent.
No i lukier: zielony i majtkowo różowy
Szkoda, że moje gwiadkowe foremki są takie małe, bo chciałabym zrobić taką choinkę
źródło: weheartit.com
Spróbuję, zobaczymy :)
źródło: weheartit.com
Jak cokolwiek mi wyjdzie z tych wypieków, to postaram się pstryknąć fociszki i pochwalić się.
Miłego poniedziałku, pamiętajcie już za tydzień Święta !!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz