środa, 25 września 2013

September Food Diary

Specjalnie się w tym miesiącu nie rozwinęłam na blogu, a tu się zorientowałam, że już dobrnęłam praktycznie do końca miesiąca..... . Tradycyjnie więc nadchodzi pora na miesięczne zestawienie gastronomiczne :)

Uwaga może być długo !!!!


Lektura i koktajl bananowo - jeżynowy

Z tego co sięgam jeszcze pamięcią do zamierzchłych początków września - słoneczna niedziela na tarasie


ulubiona zupa ogórkowa


a potem kawa i look w nowy katalog Ikei 


Warzywny obiadek


jesienna gruszka

W niedzielę było słonecznie, udało się zmobilizować i pojechać do Szczawnicy poturlać się po górkach.


Przed wyjazdem utoczyłam spring rollsy, do tego był sos czosnkowy. Poszły na pierwszy ogień na parkingu, prosto z bagażnika samochodu :) 


A u góry bułeczka z serem żółtym i boczkiem (złamałam o 2 plastry mój koślawy wegetarianizm)


Bułka przegryziona została żelkiem. Moją tradycją jest, to że żaden wyjazd bez żelków nie może się odbyć !!!


Na koniec dnia w Szczawnicy trzeba było zjeść coś konkretnego, na wylocie bądź wlocie do miasteczka stoi karczma pienińska, po przeczytaniu sporej ilości dobrych recenzji tam uderzyliśmy. Karczma jest w środku ładna, w tradycyjnym, góralskim stylu, karta jest krótka (z czego zadowolona byłaby Magda Gessler), ale jedzenie mnie nie zwaliło z nóg. Jadłam placki ziemniaczane z gulaszem - co do ilości jedzenia nie mam pretensji, bo była ok, ale w mojej subiektywnej klasyfikacji placków w stylu węgierskim te były średnie - z uwagi na brak surówek. Za 26 zł powinny być w zestawie, a nie było.


Ale przywiozłam do domu oscypki. 


to makaron z woka ze słupkami marchewki, kiełkami fasoli, papryką, kurczakiem i sosem sojowym


i przepyszny makaron z Lidla, który zrobiłam z pomidorami i parmezanem (niestety nie mogę już wkleić zdjęcia)

update ... jeszcze wcisnęłam moje lomografy z telefonu :)

 \



Macie coś pysznego z września ????

9 komentarzy:

  1. Uwielbiam Twoje food diary - zawsze coś pysznego pokazujesz :) dasz przepis na makaron z ostatnich 2 zdjęć ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zamieszczałam całego przepisu, bo to nic nadzwyczajnego :) Na dwie porcje wystarczy paczka makaronu ze zdjęcia (można kupić w Lidlu), sos to duuuży malinowy pomidor (lub 4 mniejsze), 2 duże ząbki czosnku,cebula, garść świeżych ziół (plus suszone) - oregano, bazylia,zioła prowansalskie, sól, pieprz, dla ostrości pół papryczki chili lub papryka w proszku (w zależności jak ostre lubisz). Na oliwie trzeba zeszklić cebulkę, dodać pokrojonego pomidora(y) bez skórki i chili - redukować do odparowania wody z pomidora, na koniec dodać czosnek i zioła, przyprawy. Chwile potrzymać na ogniu, wymieszać z makaronem a na wierzch posypać dooobrze parmezanem. Banalne prawda???

      Usuń
    2. Dodam tylko, że duże znaczenie w smaku tej potrawy ma jednak makaron, dlatego polecam na prawdę ten w pudełeczku z Lidla, bo jest bardzo smaczny i przypomina mi taki domowy makaron do rosołu, tyle że jest grubszy oczywiście ....

      Usuń
    3. Dziękuję pięknie :) Jutro lecę do Lidla po makaron i będę pichcić :))

      Usuń
  2. Właśnie! Co jestem w Lidlu staje nad tym makaronem i zastanawiam się brać czy nie brać! Widziałam jeszcze w Lidlu taki sam tylko że czarny ....kusi mnie! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a widzisz to ten czarny jest pewnie z tuszem, nie widziałam go, ale chwilę już nie byłam w Lidlu. Z tego co pamiętam nie jest drogi, a moim zdaniem dobry i wart uwagi

      Usuń
  3. O jak u Ciebie mega smacznie:)) Z tego co widzę, też uwielbiasz jak ja- makaron pod każdą postacią:) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę spróbować tego makaronu koniecznie :)

    OdpowiedzUsuń