sobota, 15 czerwca 2013

June in photos

Cieszy me serducho niezmiernie ta słoneczna pogoda i w ogóle jakoś mi raźniej :). Pozbierało się na moim aparacie sporo fotek, stwierdziłam że może dla urozmaicenia wprowadzę posty z mixami różnych zdjęć z danego miesiąca (zobaczymy ile konsekwencji z mojej strony w tym będzie :)). Poza tym stanie się to pretekstem, aby fotografować moje kotfory częściej, a tym samym dostaną one tutaj taki swój koci kącik obecności (jakby nigdzie indziej go nie miały .... : | cały dom zawłaszczyły, gdzie nie spojrzysz, tam kot się znajdzie albo jego zabawka, ostatecznie sierść )

Zanim jednak pojawi się moja kocia ferajna, pokażę Wam mój kącik ziołowo - relaksacyjny na wolne popołudnia i weekendy (pod warunkiem słonecznej pogody). Jest rattanowa kanapa, markiza, skromna acz rozwijająca się hodowla ziół - bazylia, oregano, cząber,w donicy na stoliku lawenda i maleńka jeszcze trawa cytrynowa.



Moje niekosmetyczne zakupy, buty które chodziły za mną już dawno, zakupione na allegro (mam zamiar zestawiać je nie tylko z typowo sportowymi ciuchami, ale też z bardziej eleganckimi spodniami i marynarkami) i koszulka fitnesowa Reebok.





Atak kwiatowy - pomyśleć, że kiedyś nie przepadałam za piwoniami, a teraz zupełnie odwrotnie, pusto mi i źle bez kwiatków w wazonie.

No i na koniec Gniewko jeszcze z bandażem na szyi (miał zadrapanie, które nie chciało się goić)


Mysza, którą ciężko sfotografować, bo ciągle się rusza. Skusiłam ją zabawką stąd ten komiczny wyraz pyszczka (wygląda jakby nie miała jednego kła, ale prostuję by nie czuła się urażona - ma dwa, choć jeden minimalnie krótszy :PPP)


A to już prawdziwy rarytas i rzecz prawie niemożliwa - 2 osobniki na jednym zdjęciu ...., wyszło jak wyszło ale jest :)


Zobaczymy jaki będzie lipiec w zdjęciach .....

środa, 12 czerwca 2013

June food diary

Jedzeniowo sporo się u mnie pozmieniało .... po pierwsze sami wiecie - truskawki :))))

Nie trzeba się rozpisywać, o tym że królują w jadłospisie, zresztą zanim zdążą się znudzić już ich nie będzie. Zajadam się pierogami z truskawkami, robiłam także sernik na zimno (w sobotę zrobię go ponownie), oczywiście z mamą będę robiła także dżemy i konfitury do herbaty na zimę.

Oto inauguracja sezonu truskawkowego, mój pierwszy koktajl z truskawkami (truskawki się skończą, to będą maliny :)


Przedstawiany post wcześniej sernik na zimno pychaaa!


Dzisiejsze lody bakaliowe z odrobiną masy kajmakowej (na prawdę było tego kajmaku tylko troszkę ....!!!)


Lidl jak dla mnie jest kopalnią najlepszych słodyczy (niestety!!!!). Ostatnio nie mogłam się oprzeć, aby nie kupić paczki słodkości, które przypominały mi Maltesers, których nie widziałam w sklepach wieki. Cóż te były boskie i sporo tańsze - godny odpowiednik potwierdzam!


Cieszę się, że sezon świeżych warzyw nieźle się już rozkręcił, dlatego postanowiłam (na sutek przemyśleń, które od dawna kręciły mi się po głowie) spróbować z mojej diety eliminować mięso. Jest to dla mnie trudne, bo jestem człekiem z grupą krwi 0, czyli typowym i nieokiełznanym mięsożercą, ale od jakiegoś czasu czerwone mięso przestało mi smakować, dlatego postanowiłam to wykorzystać i  próbować je odstawić. Dzięki porze roku jadłospis nie będzie monotonny i będzie mi po prostu łatwiej. Na razie pozostawię w menu ryby (tak już zostanie) i ewentualnie kurczaka w ograniczonej ilości.

Drodzy Moi na koniec mój wytwór, który zapewne wzbudzi kontrowersje ...., albowiem można go uznać za niezłą profanację szanowanego warzywa jakim są szparagi. Jest to taka wariacja ze wszystkiego i z niczego. Makaron chow mein ze szparagami białymi oraz brokułami, cebulką, czosnkiem i świeżymi ziołami z dodatkiem o zgrozo sosu sojowego :P Niestety całość bardzo smaczna!




Wypada mi też wspomnieć, że rabarbar wcale nie poszedł w odstawkę i dalej jest w zastosowaniu. Nie zdążyłam zrobić zdjęcia pierwszego w moim życiu udanego ciasta drożdżowego, właśnie z rabarbarem!


AAAA mały update - jak mogłam zapomnieć!!! Z przyjaciółmi robiliśmy jeszcze gofry domowe, było ekstra każdy dobierał sobie dodatki wedle życzeń: owoce, konfitura wiśniowa, bita śmietana, pseudo nutella, ricotta na słodko, bakalie. Niestety jedyne zdjęcie jakie mam jest z telefonu.


Tradycyjnie jako łakomczuch pytam co tam u Was na talerzach????

piątek, 7 czerwca 2013

Sernik na zimno z truskawkami

Sezon truskawkowy rozpoczęty, po rabarbarze pojawiły się nasze polskie truskawki, więc nie ma opcji by pominąć je w jadłospisie .... koktajle, pierogi no i ciasta, zatem wszystko co najlepsze dopiero się zaczyna :)

Aż wstyd się przyznać, bo do tej pory jakoś serniki na zimno nieczęsto się u mnie pojawiały, sama teraz pukam się w czoło nad swoją głupotą, bo przecież to najprostsze do wykonania ciasto, które jest zdolne zrobić nawet największe kulinarne beztalencie !!! Najprostsze ciasto (no można powiedzieć, że bardziej deser), ale moim skromnym zdaniem wcale niebanalne, bo o rany!!! ten smak ...... no cudowności. Lekka masa z serka homogenizowanego i śmietany kremówki, delikatna i kremowa w smaku i konsystencji, w sam raz słodka, a całość przełamana kwaskowatym smakiem truskawek. Ja już wiem, że to lato opanują takie serniki, tym bardziej że przy zmianie owoców i galaretki nie będzie nudno i monotonnie. Czego tu można nie lubić ????


Skorzystałam z przepisu, który znajdziecie na bardzo popularnym i lubianym przeze mnie blogu Moje Wypieki - przepis. Muszę przyznać, że praktycznie wszystkie przepisy, które wykonywałam, a zaczerpnęłam z tej właśnie strony wyszły znakomicie - nawet gofry, z którymi miałam problem :)

Z praktycznych spraw dodam tylko, że ja użyłam nieco mniej serka homogenizowanego, bo zakupy robiłam po drodze w Biedronce i kupiłam tam 1 duży serek homogenizowany Tutti (400g) oraz drugi mały także Tutti (ok 125 g). Z drugiej strony dałam nieco więcej śmietany 30%, bo cały duży kubek (również z Biedronki). Spokojnie można zrobić tak jak ja lub po prostu dać dwa duże serki po 400 g i np. nieco więcej żelatyny i po sprawie, a sernik będzie wyższy = większy, a to przecież plus, bo jest na prawdę pyszny!
Aby przyspieszyć produkcję sernika, a tym samym jego konsumpcję polecam zaraz przed przystąpieniem do przyrządzania masy rozpuścić galaretkę. Przed wylaniem na deser musi ona nie tylko wystygnąć, ale i stężeć, a to trwa, z kolei sernik zastyga bardzo szybko :)



Jakie są Wasze ulubione desery letnie (oprócz lodów oczywiście)???