piątek, 25 kwietnia 2014

April food diary

Z rozpędu zaraz po świątecznym obżarstwie, z kotem moszczącym się za moimi plecami, przedstawiam resztę tego co w tym miesiącu spożyłam. Nie ma tego oszałamiająco wiele, ale przed Wielkanocą było spore zamieszanie i tak na prawdę jadłam co popadło, byle szybko i bez większych przygotowań, z nadzieją że w dwa dni świąt nadrobię :) 

Oto krótkie food story:

Pewnej kwietniowej niedzieli do kawy zachciało mi się słodkiego dodatku (jak to kawa bez ciastka???, nawet suchar mógłby być!!!), nic nie było w kuchni ani obok, a jeśli nic nie ma to da się zrobić muffinki. Powstały błyskawicznie, dorzuciłam do nich tylko rodzynki i pokrojone suszone śliwki, troszkę olejku rumowego, a na wierzch brązowy cukier. Dawno nie wyszły takie pyszne, do tego pięknie wyrosły!



Jedyna kawa, która może obejść się bez ciastkowego towarzystwa, to taka, która ma w sobie słodki wkład w postaci bitej śmietany z cynamonem i czekoladowej posypki.


Na początku kwietnia w związku z rewelacyjną pogodą zaczęłam obsadzanie grządek na działce, kupując cebulki kwiatowe w Biedronce nie mogłam się oprzeć żeby nie kupić solonych prażynek (od czasu do czasu mam słabość na te tłuste cholerstwo), stwierdziłam że jak nic będą dobrym towarzystwem do pracy w polu. Usiadłam na pieńku w słońcu i zjadłam prawie cały worek, potem mi było niedobrze ;/


To właśnie moje obiady na szybko

Gnocchi z parmezanem i ricottą z Lidla, zestawiłam z zeszkloną na maśle cebulką i rukolą. Wiem, że nie jest to szczyt fantazji, w dodatku wyjęte z paczki, ale jak na gotowy produkt te gnocchi są naprawdę zjadliwe, a śmiem nawet powiedzieć że smaczne. Nigdy nie robiłam tych klusek sama, zawsze kupowałam i te są najlepsze. Jeśli spotkacie w Lidlu to spróbujcie, polecam także gotowe pierożki z serii DeLuxe.


Pyszny makaron z chili i pomidorami (także z Lidla :) z oliwą, brokułami, kurczakiem, czosnkiem, parmezanem i rukolą - PYCHA!


Znalazłam w małym sklepiku fajna przekąskę do mleka, jogurtu lub solo - malutkie ciasteczka zbożowo - czekoladowe. Super smakują, najlepiej z jogurtem naturalnym, w mleku za szybko naciągają i miękną. Paczuszka kosztuje ok. 1,50 zł i spokojnie starcza na 2 posiłki, chyba że nie "wytrzymiemy" i schrupiemy wcześniej.



Potem to była Wielkanoc, a obecnie powrót do ćwiczeń .... Tonego Hortona zamieniłam na Chodakowską, dobrze mi idzie, mniejsze zakwasy i lepsza kondycja. To już 3 tydzień ćwiczeń i jakieś efekty widać, a to motywuje! Po takim treningu trzeba jeść, wczoraj była sałatka z tuńczyka, brokuła, zielonej soczewicy, jajeczka ze szczypiorem. Bomba!


Teraz trochę bastuje ze słodkim, ale na majowy weekend mam w planach upiec sernik maślano - śmietankowy z bloga Gotuje bo lubi (bo akurat mam taką fajną, małą blaszkę :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz